czwartek, 24 lipca 2014

#10

-Harry Styles,zostajesz aresztowany,pod zarzutem pobicia Nicka Grimshaw'a.Wszystko,co powiesz,może zostać użyte przeciwko tobie.

Drugi raz w życiu Harry słyszy tą regułkę. Zaraz potem jeden z mężczyzn w mundurze zakuwa jego ręce w kajdanki,gdy drugi dokładnie go przeszukuje.Hazz czuje znajomy ucisk w nadgarstkach i bolesne ocieranie ostrego metalu o wrażliwą skórę.Dochodzi do niego,co zrobił.Zaatakował Nicka,podczas audycji.Tysiące ludzi słyszały krzyki,jęki,groźby i dźwięki łamanych kości.Znowu pobił tego faceta i teraz trafi pod sąd.Nim się orientuje,zostaje brutalnie wypchnięty ze studia i prowadzony do radiowozu.Gdzieś w tle słyszy sygnał ambulansu,lecz zagłusza go przepływ krwi w jego żyłach.
Po drodze mija dziewczynę; jest roztrzęsiona,w jej oczach lśnią łzy zrozumienia i strachu.Na nadgarstku ma drobną pomarańczową bransoletkę z logiem 1D.To fanka,patrząca,jak jej idol jest aresztowany.
To są sekundy,kiedy Harry wyrywa się policjantom,podbiega do nastolatki i przerzuca skute ręce przez jej głowę,by następnie położyć dłonie na jej plecach i przyciągnąć ją do silnego uścisku.Dziewczyna bez namysłu zarzuca ramiona na jego szyję i płacze.Ale Harry tam jest i czas nagle się zatrzymał.Dopóki to akcji nie wkroczył policjant
-Styles,natychmiast ją puść!
-Weź się,kurwa,odpierdol! Znam swoje prawa i mam też obowiązki wobec rodziny,więc stul pysk i stój gdzie stoisz,bo zaraz wezwą ambulans dla ciebie!
-Opanuj się,to grożenie funkcjonariuszowi,będziesz miał przez to kłopoty.
-W dupie to mam.
Mruknął lekceważąco i nachylił się nad uchem niskiej brunetki.
-W prawej kieszeni jest mój telefon.Weź go,zaloguj się na twitterze Nialla-
-Ale jak?
-Wpisz nazwę,hasło wyskoczy automatycznie.Paddington Green Police Station.Little Venice, Paddington 2-4 Harrow Rd Londyn W2 1XJ.Za trzy godziny.Powiadom wszystkich followersów,chcę widzieć was tam jak najwięcej,słyszysz? Załatwcie mi mikrofon,będę w ostatniej celi na prawo od wejścia,parter.Potrzebuję was... 
-Zgoda...
Dziewczyna niezauważalnie przejęła telefon,a Harry ucałował jej policzek.
-Nie płacz,księżniczko.Wszystko będzie dobrze.Przecież jestem Harry Styles.
*
Harry Styles trafił do ostatniej celi na prawo od wejścia,na parterze.To już tak jakby jego cela; ostatnio też tu trafił.Ma dość duże okno,chronione blendą,a na wprost płot,przed którym miały się zebrać fanki.
Godzinę później cela została otwarta i pojawiła się w niej Ariana.Zmartwiona Ariana.
-Ari?
-Skarbie...
-Tęskniłem.
-Przepraszam...Gdybym wiedziała,że jest aż tak źle,przyjechałabym wcześniej...
-Cieszę się,że jesteś.
Oboje uśmiechnęli się do siebie i zamarli w czułym uścisku.
-Nie mam za dużo czasu.Mój adwokat będzie walczył o częstsze widzenia z tobą...
-Jak to?
-Tym razem nie skończy się na nocce w komisariacie,Hazz... 
-To znaczy...
-Zostałeś aresztowany do czasu rozprawy sądowej...
-Pójdę do więzienia?
-Załatwię ci najlepszego adwokata w kraju.Pojadę nawet do Stanów,zrobię wszystko,by cię stąd wyciągnąć,obiecuję...
-Dziękuję,kochanie.
-Harry,przepraszam,ale muszę cię okrzyczeć...
-Krzycz.
-Co Ty robisz ze swoim życiem? Najpierw piłeś,potem ćpałeś,teraz tłuczesz,jak opętany...
-Należało mu się.Zabiłbym tego gnoja.
-Harry,przestań.Staczasz się,nie widzisz tego?Przestań w końcu rozliczać innych na własną rękę!Jeśli Louis chciałby zemsty,sam by się tym zajął.On zawsze walczył o twoje szczęście,więc postaraj się,by jego starania nie poszły na marne,promyku.
Styles uśmiechnął się lekko,spoglądając w niebo,przez blendę okienną.
-Louis zawsze nazywał mnie swoim promykiem,gdy nie mogłem zasnąć,a on piekł mi ciasteczka i gotował mleko.Potem zasypiałem na jego kolanach,wtulony w jego pierś,napawając się zapachem herbaty i miłości.Bo Louis pachniał herbatą i miłością.Najpiękniejszy zapach,jaki znam.
-Śmierć Nicka nie zwróci Louisowi życia...
-Wiem.
-Żyj tak,jak Louis by tego chciał.Nie potrzebujesz alkoholu i narkotyków do szczęścia.
-Dziękuję,Ari...
-Muszę już iść...
-Rozumiem.Przyjdziesz jeszcze,tak?
-Oczywiście.Kocham Cię.
-Ja Ciebie też.
*
Minęły trzy godziny od aresztowania.
Przed płotem stały tłumy i Harry uśmiechnął się,widząc turlający się w jego stronę bezprzewodowy mikrofon.Przy płocie zauważył głośniki.
Ostrożnie wyciągnął rękę,chwycił go i przystawił go ust.
-Musiałem to zrobić.
Zachrypnięty głos rozbrzmiał pewnie.
-Uważałem go za przyjaciela,a okazał się zwykłą świnią,która nie zasługuje na życie.Skrzywdził Louisa...

Słabe pociągnięcie nosem,chwila ciszy i nagle wszystkie zebrane fanki słyszą pierwsze słowa piosenki.

-Za każdym razem, gdy zamykam oczy, widzę ciebie.
Rozglądam się w tłumie, ty jesteś wszędzie
Patrzę na ciebie z ziemi,
Twój uśmiech widnieje na każdej z twarzy
Lecz za każdym razem, gdy się budzisz
Słyszysz,jak mówię

Do widzenia.

Kochanie, nie musisz się martwić
Wrócę po Ciebie, po Ciebie, po Ciebie.
Ostatnio trochę mi odbija
Więc wrócę po Ciebie,po Ciebie,po Ciebie.

Nikt...

Pierwsze łzy ciekną po policzku Harrego,bo ta zwrotka należy do Louisa i on nie potrafi jej zaśpiewać.Natłok wspomnień przerywają głosy setek dziewczyn.Śpiewają zwrotkę Louisa. Harry nie ma czasu się tym delektować,bo cela znowu się otwiera i staje w niej policjant.
-Przecież i tak pójdę do więzienia...
Do widzenia!

Z tymi słowami przebiega pod nogami funkcjonariusza i biegnie do wyjścia,śpiewając dalej,a jego głos brzmi potężnie.

-Kochanie, nie musisz się martwić
Wrócę po Ciebie, po Ciebie, po Ciebie.
Ostatnio trochę mi odbija
Więc wrócę po Ciebie,po Ciebie,po Ciebie.

Mija kolejnych policjantów,wciąż trzymając mikrofon przy twarzy.

-Już zaraz wracam po Ciebie.
Już zaraz wracam po Ciebie.
Już zaraz wracam po Ciebie.

Wybiega z komisariatu i biegnie do płotu,naprzeciw swojej celi.

-Ostatnio trochę mi odbija.

Śmieje się cicho,bo to prawda.

-Więc wrócę po Ciebie.
Tak,wracam
po Ciebie.

Razem z nim śpiewają fanki.
Jego rodzina.

Kochanie, nie musisz się martwić
Wrócę po Ciebie, po Ciebie, po Ciebie.
Ostatnio trochę mi odbija
Więc wrócę po Ciebie,po Ciebie,po Ciebie.

Już zaraz wracam po Ciebie,już za chwilkę.
Już zaraz wracam po Ciebie,już za chwilkę.
Już zaraz wracam po Ciebie,już za chwilkę.
Już...zaraz...wracam...po Ciebie.

Oddycha głęboko,patrząc w niebo.
-Przyjdę do Ciebie...

I Harry śpiewa jeszcze What Makes You Beautiful, z myślą o Louisie,uciekając przed policjantami po całym terenie posterunku.
A gdy w końcu łapią go na dachu,on znowu patrzy w niebo,śmiejąc się,jak dziecko i mówi przez mikrofon.
-Mam przejebane...


3 komentarze:

  1. Cudowny rozdział, a końcówka >>>>>>>>>>>>>>
    nie wiem dlaczego, ale ogromny uśmiech pojawił się na mojej twarzy, gdy ją przeczytałam :D
    Najbardziej spodobała mi się scena gdy Harry rozmawia z fanką, to było wspaniałe :)
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ^.^
    Pozdrawiam - @zosia_official ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. placze i sie smieje.
    do czego ty mnie doprowadzasz ???!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział <3 Kochamm go normalnie boszkiiii <###

    OdpowiedzUsuń