sobota, 12 lipca 2014

#9

-Stell,musimy porozmawiać...
Zayn leżał na kanapie,tuląc do siebie Stellę i razem oglądali jakiś film.Dziewczyna spięła się nieco na te słowa.
-O czym?
-Chcesz mi o czymś powiedzieć,kochanie?
-N-nie...
-Jesteś pewna? Wiesz,że mówimy sobie wszystko...
-Zayn...
-Tak?
-Powiem ci,ale...obiecaj,że nie będziesz krzyczał...
-Obiecuję. Śmiało,słoneczko,powiedz,co cię trapi...
Dla pewności objął ją mocniej i zachęcająco cmoknął w szyję.
-Bo...J-ja...
-Nie bój się,nic ci nie zrobię.
-Spotykam się z Liamem.
Zayn zamilkł na chwilę,przyswajając słowa blondynki.
-Zayn,powiedz coś...
-...
-Zee,proszę...
W słowach dziewczyny dało się wyczuć rozpacz i Zayn nie musiał na nią patrzeć,by wiedzieć,że zaraz się rozpłacze.
-Powiedz coś! Możesz krzyczeć,tylko błagam,nie milcz!
-Skarbie,uspokój się...
Malik zwinnym ruchem obrócił ją twarzą do siebie i zagarnął w swoje ramiona.
-Spokojnie,nie płacz...Oddychaj...Cichutko,stokrotko,no już...
-Przepraszam...
-To ja powinienem przeprosić.
-C-co?
Blondyna uniosła głowę,spoglądając na niego pytającym wzrokiem.
-Zaniedbałem cię.Potrzebowałaś mnie,a ja zajmowałem się Kate i wszystkimi innymi. Nie masz w tym żadnej winy,więc nie przepraszaj.
-Zd-dradziłam cię...
-Nie szukaj w sobie winy.Kochasz go?
-Zayn,ja-
-Kochasz Liama?
-Nie wiem.Sądzę,że tak... To trwa już dość długo i j-ja...
-Więc bądź z nim.
-Ale-
-Liam jest moim przyjacielem,kocham go,jak brata i wiem,że na niego zasługujesz. Chcę,żeby dał ci to,czego ja nie mogłem ci dać.Jestem przekonany,że stworzycie parę idealną i tego wam życzę.
-Nie gniewasz się?
-Nie.Cieszę się,że ktoś się tobą zajął.Po prostu mogliście mi powiedzieć wcześniej,ale już trudno.
-Czyli między nami wszystko w porządku?
Jej oczy zalśniły szczęściem i Zayn rozczulił się na ten widok.Blondynka wiele dla niego znaczyła,ale nie potrafił z nią być. Kochał ją,ale miłością brata do siostry. Pragnął jej szczęścia,to był jego priorytet.
-Nie.Liam jest twoim chłopakiem,poza tym wszystko jest w porządku,mała.
-Jesteśmy przyjaciółmi,tak?
-Tak,zdecydowanie.
-Zayn,jesteś wspaniały.Każdy inny by mnie znienawidził,kazał się wynosić...
-Miałem poczucie winy.A teraz,gdy wiem,że ktoś dał ci wszystko,czego potrzebowałaś-poczułem ulgę.Stella..?
-Tak,Zee?
Mulat z czułością odgarnął kosmyk kręconych włosów z czoła dziewczyny.
-Pamiętaj,że jeśli coś się stanie...Jeśli Liam zrobi coś nie tak...po prostu mi powiedz,zgoda? Przemebluję mu tą śliczną buźkę.
Stella wyraźnie się rozluźniła,chichocząc w szyję byłego chłopaka.
-Oczywiście,Zayn.Obiecuję mówić ci o wszystkim.
-Pikantne szczegóły pozostaw dla siebie,błagam...
Skrzywił się teatralnie,powodując śmiech ich obu.
-A co z Kate?
-Na pewno skupię się teraz na niej... Ma bliźniaki,o które musi dbać,ale wiem,że sama sobie nie poradzi.Od jutra zamieszka tutaj,Niall i Harry zgodzili się na opiekę nad maluchami,więc ja zaopiekuję się nią.
-Zee... wiem,że Louis nagrał filmik pożegnalny,wtedy w szpitalu...
-Tak...
Zayn posmutniał. Każdego wieczoru wracał do tego nagrania. Próbował je odtworzyć,ale nie miał tyle odwagi.To wciąż bardzo bolało. Louis mówił,że chce odejść,ale jego oczy pragnęły cudu; pragnęły zachowanie dwóch żyć.Do ostatniej sekundy mimika jego twarzy,jego gesty... to wszystko wręcz błagało,by pielęgniarka wbiegła do tej sali i powiedziała,że stan jego synka się unormował,że wszystko jest w porządku i można go odwiedzić.Tak się nie stało i Louis oddał swoje życie za życie potomka.Jednak jego oczy,mimo bólu rozstania,przekazywały ulgę.Odchodzi,więc zapomni o tym,co go spotkało.Zostanie oczyszczony z wszelkich trosk,żalów,wspomnieć,o których tak bardzo chciał zapomnieć.Przeszłość nie będzie się za nim wlec.Wiedział,że odpocznie i to utrzymało go w tej decyzji.Umarł,dzieląc radość ze smutkiem.
-Nagrał kilka filmików.Pięć-dla nas i Kate,jeden dla rodziny i jeden dla fanów.Odtworzymy je na koncercie...kiedy będziemy na to gotowi. Nie wiem,czy odbędzie się za tydzień,miesiąc,rok,czy nawet kilka lat,ale się odbędzie.Obiecaliśmy mu to.
-Rozumiem.
-Stell,musisz pomóc Liamowi,wiesz? On cię teraz potrzebuje.
-Wiem,Zayn.
-Więc idź...
-Teraz jestem potrzebna tobie,Zayn...
-Idź.Ja sobie poradzę.
-Jesteś pewien?
-Jestem. Zmykaj,kochanie.
-Kocham cię,Zee. Nie zapominaj o tym.
Nikły uśmiech ozdobił twarz bruneta.
-Nie zapomnę.
__
Kolejny będzie dłuższy.
Jako zapowiedź powiem krótko...
Harry będzie miał poważne kłopoty.
“-Harry,przestań.Staczasz się,nie widzisz tego?Przestań w końcu rozliczać innych na własną rękę!Jeśli Louis chciałby zemsty,sam by się tym zajął.On zawsze walczył o twoje szczęście,więc postaraj się,by jego starania nie poszły na marne,promyku.
Styles uśmiechnął się lekko,spoglądając w niebo,z okna chronionego kratkami.
-Louis zawsze nazywał mnie swoim promykiem,gdy nie mogłem zasnąć,a on piekł mi ciasteczka i gotował mleko.Potem zasypiałem na jego kolanach,wtulony w jego pierś,napawając się zapachem herbaty i miłości.Bo Louis pachniał herbatą i miłością.Najpiękniejszy zapach,jaki znam.”

posted from Bloggeroid

3 komentarze:

  1. Boże... To takie piękne. Piękne jest to opowiadanie. Boże kocham je. Czekam na następny rozdział z niecierpliwością.
    Pozdrawiam życzę weny i wspaniałych wakacji xx

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham to opowiadanie.
    zayn zachowal sie honorowo.
    ta zapowiedz a raczej slowa harrego mnie rozczulily.
    czekam na kolejny i milych wakacji

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć! Zostałaś/eś nominowana/ny do Liebster Award! Info u mnie na blogu :))

    OdpowiedzUsuń