piątek, 2 stycznia 2015

Epilog

Do czytania polecam:
Kołysanka dla Belli
Skinny Love
Pisane przy:
People help the people

(Kursywą opisałam rolę Louisa,niesłyszalną dla pozostałych bohaterów,to bardzo ważne dla zrozumienia tekstu)

Cześć! Jestem Louis Tomlinson i zostałem zamordowany. Jednak przeżyłem! Bóg postanowił dać mi szansę na pożegnanie i przebaczenie,by moi przyjaciele nie żyli z ogromnym ciężarem na sercu. Dokładnie rok temu oddałem-zwrócone mi- życie mojemu synkowi i od tej pory jestem aniołem stróżem. Wierzcie,lub nie,ale stróże istnieją. Poznaliście moją historię w trudnym świecie show business'u,przeplataną problemami rodzinnymi i mam tu na myśli alkoholizm i awanturnictwo moich przyjaciół,a także odrzucenie z tym związane. Moja śmierć powinna wszystko zakończyć,jednak pragnę zaspokoić waszą ciekawość,co do dalszych losów moich najbliższych. Jest rok 2017, od czasu śmierci spędzam dużo czasu w ciele mojego słodkiego malucha i w ten sposób sprawuję pieczę nad wszystkimi wokoło. Nie narzekam,Leo jest dzieckiem rozpieszczanym do granic możliwości. Zayn spełnił moją prośbę i już od roku wzorowo opiekuje się moimi aniołkami. Będę mu za to wdzięczny do końca życia. 
W porządku,tak się tylko mówi,zgoda? 

Zayn karmi dwójkę rocznych rozrabiaków. W porządku,karmi Olivię. Leo w tym czasie zajmuje się porcją spaghetti,należącą do Zayna. Ma przy tym dużo zabawy i ciągle chichocze. Nabiera makaron w rączki i wkłada do buźki,brudząc się sosem, i jest to dla niego niesamowite,bo hej,możliwość napełnienia brzuszka i widok pionowej kreseczki między brwiami taty Zayna daje taką samą frajdę,co prezent pod choinką.
Malik odwraca głowę w kierunku chłopca i Leo już widzi kreseczkę,której nadał imię Kreseczka,i czuje się tak,jak zawsze,gdy mulat,po kąpieli,zostawia go na chwilę w samym pampersie.Po prostu szał,pieluszki latają,a Leo klaszcze w rączki,by pochwalić tatę Zayna.
-Kesecka!- Chłopiec wykrzykuje w zachwycie,a cała złość ulatuje,bo Zayn jest rozczulony urokiem przybranego synka.
-Chodź,skrzacie...-Mężczyzna przygarnia malucha w ramiona i kieruje się w stronę łazienki,a Leo wytrzeszcza oczka,bo nie może uwierzyć,że to się dzieje. Już drugi raz tego dnia spotka się ze swoją wanienką i żółtą kaczką,zwaną Kaczką.
-Tati..?
-Słucham,ptysiu?
-Kąpu?
-Tak.
-Kocham cię.
I Zayn czuje przyjemne ciepło w sercu.Leo uwielbia kąpiele tak samo,jak jego ojciec i zawsze,gdy Zayn zanosi go do łazienki,ten mówi,że go kocha.
Wkłada małą wanienkę do dużej wanny,by uniknąć zalania łazienki,następnie reguluje temperaturę wody,dodaje truskawkowego płynu do kąpieli i układa chłopca wygodnie. Maluch wita się z Kaczką,daje całusa tacie Zaynowi i odprowadza go wzrokiem. Malik wraca do kuchni,ale nikogo tam nie zastaje,więc rusza do salonu.Serce spada mu gdzieś w okolice jelit,gdy widzi Kate. Kobieta tuli do siebie córeczkę,opierając czoło na ramieniu Louisa,obecnego jako fototapeta na ścianie. Zayn słyszy cichy szloch i nie zastanawia się dłużej,podchodzi do blondynki i obejmuje jej talię,wprowadzając jej ciało w łagodne kołysanie.
-Czuję,że robimy źle... - Jej głos drży i jest cichy. Zayn nie odpowiada,jedynie przyciska ją mocniej do siebie i daje wsparcie,bo wie,że bardzo tego potrzebuje.
-Nie powinnam cię kochać,Zayn...
*
Olivia i Leo śpią spokojnie,trzymając się za rączki,a Kate błąka się po salonie,gdy nagle czuje ciepłe dłonie na biodrach. Odwraca się i uśmiecha delikatnie na widok Zayna,który wprowadza spokój do jej rozchwianej emocjonalnie duszy. W kącie pokoju stoi Louis,ale oni go nie widzą.
-Tęsknisz za nim?
-Wiem,że tu jest,ale to tak boli...Tak dawno nie widziałam jego uśmiechu,nie czułam jego dotyku...Wciąż mam nadzieję,że to tylko głupi żart,a On zaraz wyskoczy z szafy i rzuci głupim żartem,który wcale nie jest śmieszny...
-Heeej!
-Wiem,Katie...
-I czuję się,jakbym go zdradzała,bo...Chyba cię kocham,Zayn,ale...
-Shh...
-Nie przerywaj jej,kutasie! Kate,mów! Powiedz,że go kochasz,taka jest prawda,proszę!
-Boję się,Zayn.
-Zayn na ratunek! Kate,błagam,nie zmarnuj sobie życia,nie niszcz tego,co buduję już od roku,nie wycofuj się!
-Kate,nie zmuszę cię do miłości. Louis jest dla mnie cholernie ważny,przepłakałem wiele nocy od jego śmierci...
-Boże,ty bekso,masz być jej opoką! A ty co? No jasne,poryczcie sobie razem,jesteście beznadziejni.
-Gdyby...jeśli Louis dałby mi jakiś znak,że się na to zgadza...
Waza roztrzaskuje się na podłodze i Kate rusza do kuchni,by przynieść zmiotkę i plastikowy pojemnik,a Louis stoi,z wytrzeszczonymi oczami,jego szczęka niemal opada na ziemię.
-Dałem znak,a ty to sprzątasz?! A jak przyślę wam księdza z obrączkami,to mu się wyspowiadacie i odprawicie z kwitkiem? Poczta z nieba nie dochodzi,Zayn,zrób coś!
Nic się nie dzieje,panuje cisza i Louis chce płakać. Co jeszcze ma zrobić,by Kate zrozumiała,że chce jej szczęścia u boku Zayna? I wtedy telewizor rozbłyska światłem,a na ekranie pojawia się Louis.Posiniaczony,blady,zmęczony życiem.Kate zasłania usta dłonią,powstrzymując płacz,a Zayn wpatruje się z niedowierzaniem w obraz przyjaciela.
-Jeśli tego nie zrozumiecie,to popełnię samobójstwo.To nic,że już nie żyję...

"Mam już dość."

Z głośników wydobywa się pierwsze zdanie i Kate zalewa się łzami.

"Moje poczucie wewnętrznej beznadziei doprowadza mnie do szaleństwa. Robiąc kanapki myślę,jak długo bym się wykrwawiał,gdybym wbił sobie nóż w nadgarstek.Jedząc zupę chcę się zachłysnąć,idąc ulicą chcę się rzucić pod samochód. Wciąż trzymam żyletkę w kieszeni spodni i to parzy. Jak nisko można upaść? Ja błagam o śmierć w każdej modlitwie,w każdej sytuacji. Jestem zrujnowany,a nikt nie chce mi pomóc,dosypując truciznę do porannej herbaty,czy wieczornej lampki wina.To boli,to tak bardzo boli. Kate,wiem,że sobie beze mnie poradzisz. Zayn ci pomoże,kochanie. Będę wam kibicował,gdy już znajdę w sobie wystarczająco odwagi,by ze sobą skończyć. Zayn,wybacz,ale ja nie potrafię być silny...Błagam,zrozumcie mnie i pozwólcie mi odejść,bo tak bardzo się męczę..."

Szatyn przerywa,zanosząc się płaczem. Chowa twarz w dłoniach,a jego ramiona drżą.

"Harry,Liam,Niall,Zayn,Kate...Przepraszam... Powiedzcie mojej mamie,że ją kocham. Moje kochane rodzeństwo też kocham.Proszę,powiedzcie im to."

A potem słychać już tylko jakiś pomruk i Louis połyka niezliczoną ilość podejrzanych tabletek,traci przytomność,a do pokoju wbiega Niall i krzyczy. Obraz gaśnie.
-To chyba był znak,o który prosiłaś.
-Gratuluję,cóż za spostrzegawczość...
To Zayn wykonuje pierwszy krok.
Podchodzi do blondynki i łączy ich usta w delikatnym pocałunku,wyrażającym tak wiele emocji i niewypowiedzianych słów.
Louis uśmiecha się szeroko i ma ochotę przybić sobie piątkę.
To właśnie robi.
*
20 maja 2017 to dzień szczególny,bo dziś odbywa się chrzest pierwszego dziecka Liama i Stelli. Młodzi rodzice uśmiechali się podczas całej uroczystości w kościele i w pewnym momencie padło pytanie:
-Jak nazwaliście swojego syna?
I Liam uśmiecha się bardziej,kiedy mówi:
-Lucas Louis Payne.
Kate ściska mocniej dłoń Zayna,a ten posyła jej czuły uśmiech i pochyla się,by złożyć na jej ustach całusa. Niall i Harry nie odstępowali swojego chrześniaka na krok,gdy przyszedł czas na kameralną imprezę w ogrodzie Liama. Kate i Zayn pilnowali swoich pociech,a Louis siedział przy ogrodzeniu i bacznie obserwował Stylesa.
-Będą z tobą kłopoty,Harry...
*
31 maja Louis przekonał się,że miał rację.
Harry obudził się rano i poprosił o śmierć.
Harry przygotował sobie lunch i poprosił o śmierć.
Harry upił łyk wieczornej herbaty i poprosił o śmierć.
Minutę po północy wstał z łóżka i padł na kolana.
-Louis,proszę,zabierz mnie stąd...
Tomlinson siedział w fotelu,pocierając dłonią skroń,bo nie,nie zabije przyjaciela.
-Wiem,że tu jesteś,Tommo...Zawsze jesteś. Proszę,zrób coś...
-Idź spać,chłopie...
-Nie chcę żyć.Nie potrafię bez ciebie. Jesteś na mnie zły,bo zdałem sobie z tego sprawę,gdy było już za późno,prawda?
-Nie.
-Ja też jestem na siebie zły. Ale chcę to naprawić,tylko powiedz,jak?
-Idź spać i zapomnij o śmierci.
-Nie mam odwagi się zabić.
-I Bogu za to dziękuję,cioto!
-Pomóż mi. Chcę być z tobą...
-To będzie dłuuga noc...
Szatyn westchnął cicho i oparł brodę na dłoni. Harry wstał i zaczął chodzić po pokoju. Był wściekły,krzyczał,że chce śmierci,że Louis ma coś zrobić,bo on sam się zabije i wtedy skopie mu tyłek,gdy już do niego dołączy. Louis piorunował go wzrokiem,wyzywał od głupków,ale brunet tego nie słyszał. I w końcu poirytowanie Tomlinsona sięgnęło apogeum.
-Chcesz umrzeć?! Proszę bardzo!
Niebieskooki przycisnął dłoń do serca przyjaciela i zacisnął powieki,bojąc się tego,co zaraz zrobi. Jednak widział cierpienie z oczach o kolorze mchu,potrzebę śmierci.Zagryzł wargę,a Harry jęknął cicho i padł bezwładnie na ziemię,a kolor jego skóry zlewał się z białym dywanem.
*
15 kwietnia Harry wyszedł ze szpitala,trzymając w dłoni kopertę. Stanął na schodkach,otworzył ją i rozwinął złożoną kartkę z wynikami badań.
-Za rok,o tej porze będziemy razem.- Cichy szept dotarł do uszu chłopca o kręconych włosach,na co ten uśmiechnął się szeroko.
-Wykorzystaj ten czas,Harry...Zastanów się...Jeszcze będę mógł cię uratować...
-Dziękuję,Louis.

Zapewne uważacie mnie teraz za potwora.
Nie dziwię się wam,ale wiem,że postąpiłem słusznie.
Harry nie potrafi cieszyć się życiem,a minął już rok od mojej śmierci.
Odbudowałem wszystkich,prócz tego chłopca.
Jeśli jest tylko jedno wyjście,by był szczęśliwy,pomogę mu.
Dałem mu rok.
W każdym momencie może się rozmyślić,a go uzdrowię.
Taka jest siła braterskiej miłości.
Rozglądajcie się uważnie,może wśród Was jest osoba,która cierpi i niemo błaga o pomoc.
Patrzcie w oczy,bo tylko w nich kryje się prawda.
Okazujcie uczucia rodzinie i przyjaciołom,bo jutro może być już za późno.
Uważajcie,bo strata bliskiej osoby to tylko jeden moment,
który niesie za sobą dziesiątki nieprzespanych nocy,setki modlitw,tysiące łez.

Wiem jedno: to będzie ważny rok.
Ale to już zupełnie inna historia.



_________________________________
Przepraszam za możliwe błędy,poprawię,gdy znajdę chwilę czasu...

Dziękuję za to,że poznaliście tę historię.
Dziękuję za wejścia na bloga.
Dziękuję za miłe słowa w komentarzach.
Dziękuję,że mogłam przekazać siebie i historii Louisa.
Dziękuję Wam z całego serca
 i 
mam nadzieję,że nie zawiedliście się na epilogu...
:)

7 komentarzy:

  1. Chyba płaczę...
    Nie, ja na pewno płaczę !
    To opowiadanie do samego końca było cudowne, jestem przekonana w 100% że nigdy o nim nie zapomnę. W końcu to jedno z najlepszych jakie czytałam :)
    Nie wiem co mogę jeszcze powiedzieć, naprawdę brak mi słów do opisania tego jak się czuję po przeczytaniu epilogu.
    Pozdrawiam - @zosia_official

    PS Szczęśliwego Nowego Roku, żeby 2015 był lepszy od minionego :) x

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam Cię, ale nie umiem się rozpisywać ;/ Ale wiem jedno: Dziękuję Dziękuję ze zaczęłaś to opowiadanie że je skończyłaś.
    Jezu ja płacze ;)) Cieszę się bardzo, że ten epilog jest szczęśliwy ;* Nie wiem co tu mogę jeszcze napisać.Cieszę się że wszyscy stali się szczęśliwi. Szkoda, że Harry nie otrząsnął się po śmierci Lou, ale rozumiem go.
    Pozdrawiam i wszystkiego najlepszego na nowy rok <3

    OdpowiedzUsuń
  3. No i się poryczałam.

    Mimo wszystko epilog jest szczęśliwy, a Louis pragnie tylko ich szczęścia i to piękne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do Liebster Awards. Więcej informacji tutaj: http://welcome-in-my-lifexx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Super epilog! <3
    Zapraszam również do mnie http://paleface-ok.blogspot.com <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Super epilog! <3
    Zapraszam również do mnie http://paleface-ok.blogspot.com <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Call Yahoo password help for yahoo password recover help and Yahoo forgot password help. If you forgotten yahoo password us Now. yahoo password help

    OdpowiedzUsuń